Karta muzyczna oparta jest o słynny chip TexasInstruments omawiany szeroko na forum (PCM2702). Działa podłączona do USB (proszę zwrócić uwagę, że to pozwala wynieść ją do innego pokoju bez straty jakości dźwięku).
Ja prosiłem o drobne przeróbki, dlatego mój egzemplarz ma wejście i wyście na RCA oraz taką samą parę cyfrowych łączy elektrycznych (RCA). Testy na razie prowadzę na złączach analogowych.
Brzmienie jest przepiękne i ogólnie nie-komputerowe. W porównaniu z kartą muzyczną Yamahy (jakaś budżetówka) oraz SB AWE 64 ISA (najlepsza karta SB) ... jakim porównaniu?
Z tego pudełeczka dźwięk jest czysty, bezproblemowy, z oddechem, bliski słuchaczowi - znikła mgiełka. Bas kontrolowany, z wykopem - perkusja wbija się w klatkę piersiową. Sopran detaliczny, dźwięczny. W końcu można porozmawiać o średnicy, scenie.... Znika przester, znika rzężenie.. Złe mp3 brzmią jeszcze gorzej, dobre brzmią jeszcze lepiej...
Odpaliłem gierkę i ze zdziwnienem odnotowałem wiele nowych przeszkadzajek.
Porównanie z tunerem Kenwooda (KT-6500), który ma poważne ambicje być źródłem audiofilski: dźwięk jest podobnej klasy. Dynamika, scena, podobne powietrze. Bas nawet lepszy, bardziej zdecydowany (ale może to wynikać z konieczności pokręcenia mocniej gałką a ja nie jestem pewien czy mój luxman nie pracuje częściowo w klasie A).
Naprawdę się cieszę, że mogę sobie chwilowo darować CD. Pozostałe komponenty systemu nie dorosły do rozważań nad jitterami i niuansami holografii, więc mp3 na razie mi też wystarczą...
Jeśli chodzi o wartość/cena hmm... Dotyczy ona kart muzycznych. Jeśli ktoś ma cierpliwość do nagrywania każdego albumu na CD i słucha całymi albumami - proszę bardzo. Dla tych, który lubią losowy wybór spośród tysięcy, którzy chcą zmieniać gatunki co kilka minut - karta jest niezastąpiona!